Drutex-Bytovia Bytów - MKS Kluczbork 2:1 (2:0)
23 minuty, tyle wystarczyło gospodarzom, by ustawić sobie losy wieczornego starcia w Bytowie. Od początku miejscowi byli stroną przeważającą, czego pokłosiem były dwie bramki. Pierwsza z nich padła już w 6 minucie. Pozostawiony bez opiekuna Michał Rzuchowski skutecznie główkował po dośrodkowaniu z kornera Hiszpana Omara Monterde.
Drugi gol był indywidualnym popisem najskuteczniejszego zawodnika Drutexu-Bytovii Janusza Surdykowskiego. Napastnik, który walczy o koronę króla strzelców zaplecza ekstraklasy przymierzył z 16 metra i Oskar Pogorzelec był bez szans. Taki obrót sprawy najwidoczniej zadowolił podopiecznych Tomasza Kafarskiego, którzy nie szarżowali tempa i spokojnie rozgrywali "swoje" zawody.
Ze strony MKS-u zagrożenie pod bramką rywala było minimalne i w zasadzie tylko dobry strzał z dystansu Tomasza Swędrowskiego nieść mógł znamiona złapania kontaktu. W 43 minucie futbolówka minęła jednak w niewielkiej odległości świątynię Gerarda Bieszczada.
Po zmianie stron nasi chłopcy "ruszyli". Już w 48 minucie zmierzające do siatki uderzenie Michała Szewczyka niemal w ostatniej chwili wybił Monterde. 4 minuty później z dystansu huknął Maciej Kowalczyk, lecz minimalnie nad poprzeczką. Od momentu, kiedy biało-niebiescy zdobyli bramkę, obraz gry diametralne się zmienił. W 74 minucie świetną akcję przeprowadził Szewczyk, wyłożył futbolówkę Swędrowskiemu i ten wstawił ją do tzw. pustaka.
Napór naszych chłopców trwał. Bytowianie momentami zamykani byli w swoim polu karnym niczym w hokejowym zamku, brakowało jednak postawienia przysłowiowej kropki nad 'i". Sypały się też kartki z obu stron. W sumie prowadzący zawody Mateusz Złotnicki pokazał ich aż dwanaście! Wszystko to zakończył Bartosz Brodziński, który ujrzał drugie "żółtko" i po chwili mecz się skończył.
Zdjęcie: Tomasz Swędrowski zdobywcą gola w Bytowie. Fot. Mirosław Szozda / www.mkskluczbork.pl