Sebastian Deja: "Mały" przepuścił, ja przymierzyłem
- Każdy punkt trzeba cenić. Walczyliśmy bardzo mocno i grając w przewadze myśleliśmy, że po bramce na 1:1 uda się nam zdobyć jeszcze tą jedną, zwycięską - mówił po meczu z Drutexem-Bytovia Bytów specjalista od pięknych goli Sebastian Deja.
Koło ratunkowe, które rzucił drużynie nasz pomocnik przyszło w 74 minucie i był jeszcze czas, by dobić osłabionego rywala. - Końcówka była bardzo nerwowa, powiem, że nie można tego porównać do gry i przypominało to coś w stylu "jedni na drugich" - żałował "Dejka".
Zanim rudowłosy joker MKS-u oddał strzał, przebiegł mu przed nosem Marcin Nowacki. - Krzyknąłem do Marcina, żeby przepuścił mi piłkę między nogami, "Mały" tak zrobił, przymierzyłem po długim słupku i udało się zdobyć wyrównującego gola - opisywał swój wyczyn jeden z trzech zmienników muszkieterów w naszej ekipie.